W tym roku to miejsce obchodzi 20-lecie swojego istnienia. Największym prezentem dla nich jest zadowolenie klientów, ale chyba także zagranie w hollywoodzkiej produkcji filmowej.
W sercu Starego Miasta za Trybunałem Koronnym mieści się lokal, który nawiązuje do wielokulturowości Lublina i jego korzeni. Mandragora, to ostoja kuchni żydowskiej, niezbyt popularnej w Lublinie, chociaż bardzo zakorzenionej w historii Lublina.
W tym miejscu poznamy prawdziwą domową kuchnię żydowską pełną ziół i aromatycznych przypraw.
– Gdy do Lublina przyjeżdżały wycieczki wśród których znajdowali się ludzie, którzy przeżyli Holocaust, w podziękowaniu za gościnę zostawiali mi przepisy ze swoich domów. Dlatego ta kuchnia jest wspomnieniem żydowskich domów, historii żydowskich rodzin. To taka kuchnia wspomnień przesiąknięta rodzynkami, zapachem cynamonu i kardamonu – tłumaczy właścicielka restauracji Izabela Kozłowska-Dechnik.
W tej kuchni nie spotkamy wieprzowiny, ani połączenia mięsa z nabiałem. Zjemy za to aromatyczny czulent, babaganusz, gefilte fish czy kawior żydowski. Dla mieszkańca Lublina to prawdziwy orient, chociaż przed wojną to była codzienność i te przyprawy można było poczuć na ulicach Starego Miasta.
Mandragora to nie tylko strażnica kuchni żydowskiej, ale także kultury. W restauracji odbywają się koncerty muzyki klezmerskiej, aktywnie włączają się w największy po tej stronie Wisły festiwal kultury żydowskiej – Lubliner Festival. Warto wspomnieć, że tegoroczna edycja odbędzie się od 16 do 22 sierpnia 2024.
– Cieszymy się, że takie wydarzenie jest w Lublinie. Podczas festiwalu prowadzimy warsztaty dla dorosłych i dla dzieci z kuchni żydowskiej. W tym roku oczekujemy wyjątkowego gościa, ale nie możemy jeszcze zdradzić kto to będzie. Chcemy, żeby ten rok jubileuszu był wyjątkowy i w każdym miesiącu coś będzie się działo. Czerwiec będzie czasem skierowanym do dzieci i między innymi Katarzyna Bujakiewicz będzie na naszym patio czytać bajki dla dzieci – zapowiada właścicielka Mandragory.
Przy stolikach restauracji siedziało wielu znakomitych lubelskich i ogólnopolskich celebrytów. Restauracja serwowała dania dla Jerzego Stuhra, Krystyny Jandy, Magdaleny Boczarskiej, Tomasza Karolaka, czy Łukasza Fabiańskiego. To jednak nie jedyne wyróżnienie dla lokalu.
W maju, polską premierę będzie miał film Jeesego Eisenberga, „A real pain”, który był kręcony na Lubelszczyźnie. Reżyser filmu był tak, zafascynowany miejscem, że część scen kręcona była w Madragorze.
– Mogliśmy podglądać jak wygląda praca ekipy filmowej, to było takie podekscytowanie jak Hollywood do nas przyjechał. To było ogromne przeżycie, a wspomnienia po tych chwilach zostaną z nami na zawsze w scenografii, która była wykorzystana w filmie – mówi Izabela Kozłowska-Dechnik.
Mandragora to jedna z najdłużej działających restauracji na Starym Mieście. Jak wskazuje właścicielka, to czas, który nauczył ją pokory i zebrała doświadczenie. Z podróży po świecie przywoziła inspiracje i innowacje, które wprowadzała w swoim lokalu. Na kolejne lata życzą sobie nie zmieniać się i pamiętać o tym co najważniejsze – gościnności i życzliwości.